"Odwet za zabicie męczenników". Iran o ataku na Izrael
We wtorek Iran wystrzelił w kierunku Izraela ponad 200 rakiet. Chodzi o pociski balistyczne i manewrujące. W całym kraju rozbrzmiały syreny alarmowe, a miliony mieszkańców otrzymało polecenie zejścia do schronów. Wiadomo, że część pocisków przedarła się przez system obrony przeciwlotniczej Żelazna Kopuła i dotarła do celu. Nie wiadomo, czy Iran zaatakuje ponownie. Portal Suppressed News relacjonował, że w sumie Iran wystrzelił w kierunku Izraela ponad 400 pocisków i dronów.
"W odpowiedzi na śmierć męczenników zaatakowaliśmy serce okupowanych terytoriów" – przekazał Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej, czyli jedna z dwóch gałęzi irańskich sił zbrojnych. W tym kontekście wspomniano Ismaila Haniję, szefa Hezbollahu Hasana Nasrallaha i irańskiego generała Abbasa Nilforuszana.
"Jeśli syjonistyczny reżim zareaguje na działania Iranu, spotka się z miażdżącymi atakami" – przekazał Korpus, cytowany przez agencję Tasnim.
Izrael śledził Nasrallaha. Tak wybrano moment ataku
Jak powiedzieli w sobotę dziennikowi "The New York Times" trzej wysocy rangą izraelscy urzędnicy obrony zabity w ataku rakietowym na cele w Bejrucie najwyższy przywódca Hezbollahu Hassan Nasrallah od miesięcy był śledzony przez wywiad. Decyzja o ataku w piątek zapadła, ponieważ uznano, że jest tylko chwila czasu, zanim Nasrallah się przemieści i zniknie w innym miejscu.
Według "NYT" pragnący zachować anonimowość izraelscy urzędnicy powiedzieli, że celem zlikwidowania lidera Hezbollahu w ciągu kilku minut zostało zrzuconych ponad 80 bomb. Nie wskazali wagi ani modelu użytych pocisków.
Źródła osobowe dodały, że operację zaplanowano na początku tygodnia, przed wyjazdem premiera Benjamina Netanjahu na Zgromadzenie Ogólne ONZ. Urzędnicy wyrazili ocenę, że jednym z nielicznych pozostałych przy życiu przywódców Hezbollahu, którzy nie byli na miejscu ataku, jest Hashem Safieddine. Ich zdaniem może zostać ogłoszony nowym sekretarzem generalnym Hezbollahu.